Etude aux Roses: Reine Lucia #2 - finał
Cześć :)
Pamiętacie jak pokazywałam Wam niedawno nowo rozpoczęty haft? Tak się składa, że jest już skończony :) Skorzystałam z wolnego czasu w trakcie ferii zimowych, i tak jakoś wyszło, że nie mogłam się oderwać od wyszywania.
A tak te piękne żółte róże prezentują się w całości.
Krzyżyki stawiały się tak naprawdę same. Bardzo lubię tę serię za jej prostotę i brak przekombinowania. Po prostu chce się haftować kolejne wzory.
Na pewno zdecyduję się na jeszcze jeden wzór. Może na dwa, jeśli miejsce na ścianie mi na to pozwoli :)
Dane techniczne:
- wzór autorstwa Veronique Enginger
- materiał: Len obrazkowy 30 ct w kolorze kości słoniowej (nr 101)
- mulina DMC: 19 kolorów
- haft dwiema oraz jedną nitką muliny co dnie nitki osnowy
- kontury wykonane jedną nitką muliny
Do kolejnego napisania :)
Takie, jak u mnie na rabacie.
OdpowiedzUsuńPiękny haft :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne są te róże. :)
Pozdrawiam ciepło.
Ta seria jest fantastyczna. Róże wyszły pięknie.
OdpowiedzUsuńMam za sobą tulipany i na pewno na tym nie poprzestanę. Tylko... Właśnie. To miejsce na ścianie... ;-)
Śliczny haft Ewuniu, a róże to bardzo lubiany motyw. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSeria cudowna, a Twoje żółte róże wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne róże. Bardzo lubię tą serię.
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy nigdy mnie z tej serii akurat te róże nie zachwycały ale chyba zmienię zdanie, bo wyszły przepięknie :)
OdpowiedzUsuńPiękny haft
OdpowiedzUsuńPiękne i tak szybko Ci poszło. Ja się jeszcze nie zabrałam za swoje i coś mi z nimi nie po drodze, ale jak piszesz, że tak łatwo szło, to może się zmotywuję. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń